Ładowanie

II Międzynarodowy Konkurs Modeli Kartonowych i Plastikowych w Ścinawce Średniej

II Międzynarodowy Konkurs Modeli Kartonowych i Plastikowych w Ścinawce Średniej

Ledwie parę dni minęło od zakończenia IKM Mk.XIVc, a my już gnamy na kolejny konkurs. W ten weekend przywołała nas Druga Edycja Międzynarodowego Konkursu Modeli Plastikowych i Kartonowych w Ścinawce Średniej. Tym razem postanowiliśmy się wybrać już w piątek. Rano zapakowaliśmy LIR-a blisko czterdziestoma modelami, pogoda była piękna, a temperatura 32 stopni nastrajała bardzo optymistycznie….., no przynajmniej mnie. Droga od samej Bydgoszczy fajna i jeszcze dodatkowo w rozsądnych odległościach pojawiają się przybytki serwujące mój ulubiony napój podróżny. Przed Wrocławiem pogoda przypomniała jednak, że jest żywiołem i wszelkie z nią uzgodnienia mają charakter tymczasowy i jednostronny. Dolny Śląsk przywitał nas taką ścianą deszczu, że znamienita większość samochodów stanęła na poboczu…. Dodatkowo posypało gradem i to ostro, a temperatura spadła do rześkich 19 stopni…. Mała dygresja… jakie jest najbardziej uniwersalne obuwie??? Oczywiście sandały, jak jest ciepło to się stopy nie pocą, a jak pada deszcz, to taka sama ilość wody która do nich wpływa, jednocześnie z nich wypływa. Całe szczęście że zawirowania pogodowe trwały tylko trochę ponad godzinkę i dalsza droga cieszyła nas już tylko coraz piękniejszymi widokami, z niesamowicie klimatycznym miasteczkiem Bardo w którym można między innymi rozpocząć spływ pontonowy Nysą Kłodzką.

Konkurs w Ścinawce odbywa się na dużej, przestronnej hali sportowej. Na miejscu była już spora liczba modelarzy i wystawców, a kolejni cały czas dojeżdżali. Dopiero piątek, późne popołudnie, a na stołach już zaczyna się robić ciekawie. Po przywitaniach i rozstawieniu modeli udaliśmy się na zasłużony wypoczynek. Miejscówkę w postaci agroturystyki znaleźliśmy paręset metrów od miejsca konkursu, położona w pięknym miejscu z niesamowitymi widokami i jak się okazało całkowicie opanowana przez modelarzy. W sobotę rano trzeba było oczywiście sprawdzić czy pozostawione wczoraj modele nie czują się samotne……Oj, nie czuły się, a wręcz jak zaobserwowałem czuły się bardzo dobrze w coraz zacniejszym towarzystwie….A i my się tak zaczęliśmy czuć, zjechało naprawdę mnóstwo uczestników i jak się po raz kolejny okazało sami przyjaciele. Przywitania i rozmowy okraszone były kawusią i ogromną ilością domowych wypieków. Muszę przyznać, że tym razem poległem…..nie dałem rady spróbować wszystkiego co upiekły Panie ze Ścinawki i Radkowa. Jako że mottem Stowarzyszenia jest „grupa ludzi ciekawych wszystkiego” postanowiliśmy wykorzystać piękną pogodę i zdobyć najwyższy szczyt Gór Stołowych – Szczeliniec Wielki. Zdobyliśmy, ale nie podejmę się nawet opisywać piękna tej kilkugodzinnej wycieczki. Po prostu wszystkich zachęcam do odwiedzenia tych okolic, jak nie dacie rady teraz to najlepiej w czasie przyszłorocznej edycji konkursu. Dla zainteresowanych organizatorzy przygotowali wycieczkę do Muzeum papírových modelů znajdującego się w Policach nad Metují. Trochę żałowaliśmy, ale piękno Szczelińca wynagrodziło nam ten żal, a do Muzeum wybierzemy się w przyszłym roku, gdyż mamy baaaardzo silne postanowienie uczestniczenia w kolejnej edycji konkursu. Po południu czas poświęciliśmy modelom, a naprawdę było warto! Wystawionych zostało prawie 700 modeli. I jak to bywa na konkursach były i takie które już zdążyliśmy poznać, ale były i takie, które podziwiałem po raz pierwszy. I trzeba przyznać, że było ich tyle że ledwie starczyło popołudnia. Dopisali i wystawcy – GPM, Answer, WAK, Orlik, Paweł Skwarło (zajmujący się drukiem 3D) oraz koledzy oferujący szeroką gamę modeli plastikowych. W czasie imprezy można było podziwiać niesamowite obrazy marynistyczne p.Grzegorza Nawrockiego. Dodatkową atrakcją była możliwość zakupienia regionalnych wyrobów, w tym niesamowitych serów. Sobotę zakończyliśmy wspólnymi bajaniami przy kufelku. Piękna okolica, świetne towarzystwo, kufelek…..tak, wieczór również był udany.

Niedziela rano to zdecydowanie szybka pobudeczka i na salę, poprzytulać pozostawione modele, ale gdzie tam, ani one samotne ani smutne, za to dzielnie walczą w naszym modelarskim imieniu. W związku z tym cóż nam pozostalo??? Kawusia i wypieki, znowu poległem……A potem udaliśmy się na grzyby…..tak wiem, że to nie ten czas ale żeby być dokładnym to grzybami nazywane są specyficzne formacje skalne znajdujące się na terenie Parku Narodowego Gór Stołowych. I znowu niesamowita siedmiokilometrowa wycieczka i znowu nie podejmuję się opisywać…..tam po prostu trzeba być. Po grzybach mieliśmy jeszcze sporo czasu na pogaduchy, a że przyjaciół i modeli sporo to czas szybko zleciał, Przyznam, że mnie najbardziej wciągnęła dyskusja Kurta i Łukasza….spotkały się Bayraktary dwa….. I tak ani się obejrzeliśmy nadszedł czas zakończenia. Poszło bardzo sprawnie. A zaczęło się trochę inaczej bo odśpiewaniem „sto lat” dla Luzaka. Jeszcze raz NAJLEPSZEGO! A potem wręczanie nagród, łącznie z najciekawszym specjalsem „Za przekiszony model” I nam przyszło wyjść po medale kilka razy, a za co?? No to lecimy. Oczywiście nie zawiodła nas nasza perełka, jedyny młodzik w Stowarzyszeniu – Grzesiu zebrał dwa wyróżnienia – za Pomnik Kościuszki i Camela, junior Mikołaj również uzyskał dwa wyróżnienia – za Pragę RV i za Jedenastkę. Seniorzy: Jarek trzecie miejsce za Spita Mk.IXe, Michał L. trzecie miejsce za Peugota 206, Marcel pierwsze miejsce za MRAP-a, hurtownik Kurt trzy pierwsze miejsca za Kamana Seasprita, Triesta i Raumera oraz dwa drugie miejsca za Bayraktara i Simensa Halskie. I mnie dorzucono – trzecie miejsce za armatę wz.38 z ciągnikiem, oraz z czego jestem szczególnie dumny Grand Prix GPM-u za wagon wz.28. A do Grand Prix otrzymałem również znaczek….tak, tak, TEN znaczek.

Nasz Puchar postanowiłem wręczyć Romanowi Krawczykowi za model P-38 Lightning. Niestety okazało się, że kolega wyjechał wcześniej i nie odebrał nagrody, ale jeżeli dotrze do niego wiadomość, to oczekujemy na kontakt poprzez czat na naszej stronie www.ismr.pl.

Uffff…podsumowując: świetna impreza, kapitalny klimat, bardzo dobra organizacja no i jeszcze okolice, było warto??? Było, końmi będą musieli mnie zatrzymywać w przyszłym roku, żebym nie pojechał…. końmi albo żaglami, jak było w ubiegłym roku, bo te dwie moje słabości czasami bardzo o siebie zazdrosnymi bywają. Wiem, nie powiedziałem ani słowa o organizatorach, ale co mam powiedzieć po takim weekendzie o Marku i Człowieku z Kartonu??? No co??? Brawo, szacun, tak trzymać!!!!

Share this content: