Ładowanie

S09E05 Inowrocławskie Spotkanie Modelarzy Redukcyjnych

S09E05 Inowrocławskie Spotkanie Modelarzy Redukcyjnych

Nasze tradycyjne spotkanie modelarskie odbyło się dniu znamiennym w wydarzenia.
Tak pięknie by się zaczynała relacja, ale jakie to wydarzenia miały by być znamienne aby o nich tak patetycznie pisać.
Czyż to, że jesteśmy świeżo po naszym Ósmym Inowrocławskim Konkursie Modelarskim ? …. Zawsze jest przecież jakieś „po”.
Czyż to, że w dniu tym odbywał się konkurs modeli kartonowych w Kruszwicy ? … Przecież to nie pierwszy raz tak wypadło.
Czyż to, że odwiedzili nas nasi przyjaciele z Poznania, a dokładniej z Wielkopolskiej Kartonowej Pyry ? … Taaak, to już jest powód aby o tym napisać. Co z tego, że rok temu też nas odwiedzili ? Takich gości wciąż mało i mało.
Dojechali więc do nas trzej reprezentanci kluczowi w postaci Jorzika, Marka i Piranii i wraz z nimi dotarło do nas dwunastu osobników, w czwórkowym szyku, a każdy z nich miał Lech na imię.

Przybyli w miarę wcześnie, kiedy nasi się jeszcze nie pozłazili, tak więc mi oraz Michałowi, Jackowi i Markowi przyszło czynić honory Panów Domu. Poczęstowani kawą bez mleczka, które jednak sami sobie nabyli (a resztę w formie profitu nam zostawili) i ciastkiem przesmacznym choć pospolitym, wspólnie z nami doczekali zwiększenia się liczebnego wesołej gromadki. Kiedy już byliśmy pełnią szczęścia ogarnięci, przepełnili nas szczęściem kolejni, tym razem niespodziewani, goście z Kutna. Nie byli na naszym konkursie, co im za złe mamy, Ale, że żalu w sobie trzymać nie umiemy, to też ich herbatą i kawą na wstępie obciążyliśmy. Chwile pędziły, a pamięć ulotna przepięknie swe miejsce w relacji znaczyła. Dość więc napisać, że zdjęcie rodzinne zrobione zostało, a potem już słowa i słowa rządziły. No były też wałki na półwałkach robione, ale i tu w końcu się porozumieliśmy.
Czas pędził jak zając, jak królik, jak nutria i zanim nam przyszło doczekać do jutra to goście nasi mili nas opuścili.
Zostaliśmy więc sami w gronie nie małym, by snuć nasze plany o przyszłym roku całym.
Termin naszej imprezy żeśmy ustalili, że będzie to za rok, ostatniej kwietniowej chwili. Że zmieniać niewiele będziemy, coś tam dołożymy, gdzieś się mocnej zepniemy. Że MiSza ma zrobić projekt plakatu, że będzie impreza dużego formatu. Że jeździć będziemy gdzie nas mile widzą, że przywieziemy to czego nie wyszydzą.
Do nocy zeszły dyskusje uczone, aż wreszcie powroty zostały odtrąbione.
Tak to się kończą nasze spotkania, do domu, do żony, do kochanki, do spania.

Share this content: