VIII Bałtycki Festiwal Modelarski Koszalin 2019
„Godzina czwarta minut trzydzieści kiedy telefon zadzwonił ……”
25-26.05.2019
Tak, tak wiem że do Koszalina nie jest tak jakoś daleko ale ustaliliśmy z WzI, że chcemy być już od samego początku aby na spokojnie się rozpakować. No i tak się jakoś sprężyliśmy że w Koszalinie byliśmy nawet przed organizatorami. Niby nawigacja mówiła, że dotarliśmy do celu ale ani żadnego plakatu, baneru najmniejszej informacji, że to tu ma być jakaś impreza modelarska. Żywego ducha nie ma, bramy pozamykane. To dzwonimy do „Sokoła”. Wojtek nas uspokoił, że dobrze dojechaliśmy ale oni to dopiero od dziewiątej otwierają uspokojeni tym poczekaliśmy aż się pojawi Koszaliński Pluton Modelarski.
Potem szybkie rozpakowanie, w między czasie powitania ze starymi i nowymi znajomymi wymiana kurtuazji. Czas szybko mijał i modeli na sali przybywała ale powódź to, to nie była można by powiedzieć że napływały małym strumyczkiem powoli zapełniając stoły. W miedzy czasie Wojtek (Sokół) zaprosił Wojtka (WzI) oraz mnie do komisji sędziowskich.
Przed odprawą odbyły się warsztaty pn. „Jak oceniać okręty”. Określenie warsztaty to trochę na wyrost ale nie mi to oceniać.
Jak już ostatni spóźnialski dojechał z modelami ( był to nasz prezes dzięki temu ISMR rozpoczął i zakończył proces przyjmowania modeli do konkursu) nastąpiła szybka odprawa i komisje wzięły się do pracy. Sędziowanie jak sędziowani nic ciekawego do opisywania. Po prostu trzeba swoją robotę wykonać. Potem zrzucić swoje grady na noclegownie i najprzyjemniejsza część pierwszego dnia konkursu czyli integracja. Organizatorzy zaprosili nas do baru gdzie uraczyli pożywną zupą oraz wspaniałym „dżemem ze świnki” z kiszonym ogórem oraz innymi przekąskami. W takich warunkach można długo i intensywnie rozmawiać o różnych modelarski i nie tylko sprawach.
Dzień drugi wypadało rozpocząć dość wcześnie bo o 8:30 odjeżdżał autobus który zabierał chętnych na wycieczkę do 21 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie. Nie mogło i minie zabraknąć w tym autobusie. Miło było po 20 latach zobaczyć miejsca gdzie się spędziło prawie rok z życia. W bazie przygotowano dla nas hangar remontowy gdzie stały trzy szare Su 22 w różnym stopniu ogołocenia w celu przeglądu i remontu. Cała banda starach chłopów wpadła jak dzieci do sklepu z zabawkami. Wszystko trzeba było dotknąć powąchać i obowiązkowo obfotografować, a było co, jeden egzemplarz stał rozpołowiony z wymontowanym silnikiem.
Kolejną ciekawostką jaką przygotowali dla nas chłopy z bazy to dwie „szparki” w okolicznościowym malowaniu Tiger (707) oraz Dzik (305). Niestety wszystko co miłe szybko się kończy niestety czas gonił i trzeba było wracać na zakończenie konkursu. Przebiegło on dość sprawnie nawet zdarzyło się, że kilka razy zostali wywołani członkowie ISMR. Koniec, no prawie, bo trzeba jeszcze się pakować i do domu. Tu pozostaliśmy sami na polu walki nawet organizatorzy zdążyli się spakować, a ja z Wojtkiem jeszcze nosiliśmy i upychaliśmy wszystko co nasze do samochodu. Zostało tyko jeszcze dojechać do domu i spełnić obywatelski obowiązek co też uczyniliśmy.
Share this content:
Opublikuj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.