EastModels Challenge 10-11.08.2024
Długo zastanawiałem się czy wybrać się do Liptovskiego Hradku na Słowację. Z jednej strony dawno nie byłem u naszych południowych sąsiadów, a z drugiej to jednak sporo kilometrów by jechać na dwa dni.
Na krótko przed terminem imprezy okazało się, że dostałem kilka dni wolnego, więc postanowiłem, że będzie to wyjazd rodzinno-turystyczno-modelarski.
Wyjazd w czwartek, wcześnie rano. Kilometrów niemało bo ponad 600, a jak się później okazało prawie 650.
Droga jak to droga, nic szczególnego. 9 godzin i byliśmy na miejscu.
Sam Liptovski Hradok to małe miasteczko położone u podnóża Niżnych Tatr.
Zgodnie z tym co można się dowiedzieć do nieco ponad 7 tyś. mieszkańców.
W samym miasteczku jest niewiele atrakcji. Niewielki zamek z początku XIV wieku i punkt widokowy, który odwiedziliśmy dwa razy. Dwa razy bo było warto.
Natomiast sama okolica to już pole do zwiedzania i wycieczek. Co kto woli. Są oczywiście góry, są baseny termalne, lasy, jaskinie, jeziora. Tylko czasu trzeba mieć sporo. No ale do rzeczy. Przyjechaliśmy w czwartek. Ustaliłem z organizatorem Janem Moravcikiem, że modele przywiozę w piątek przed 18, tak by nie musieć jechać w sobotę na halę.
Dojeżdżamy pod halę sportową, ale jakoś tak nikogo nie widać. Może są w środku. Wchodzę do środka, a tam miejscowa młodzież gra w siatkówkę. Co jest? Jeśli tu ma być jutro konkurs modelarski to kiedy oni przygotują tę salę. Dzwonię do Josefa, nie odbiera, Jan też poza zasięgiem. Nerwowo szukam adresu. No i okazało się, że w małym Liptowskim Hradku są dwie hale sportowe!!
Trafiliśmy na miejsce. Przywitania, rejestracja i cała przedkonkursowa atmosfera. Nie było jeszcze zbyt wielu gości, więc udało się porozmawiać z organizatorami.
Na sam konkurs dotarliśmy w sobotę po południu, bo odbywaliśmy wycieczkę krajoznawczo – turystyczną.
No i jak to się mówi kopara opadła. Poziom zgromadzonych prac kosmiczny. Szczególnie jeśli chodzi o lotnictwo, pojazdy pancerne i dioramy. A trzeba wybrać model, który zostanie uhonorowany pucharem naszego stowarzyszenia.
Z pomocą przyszła mi moja szanowna żona, która wskazała kilka szczególnych prac. Dodatkowo odbył się korespondencyjny wybór przez kolegów, którzy akurat byli na spotkaniu u Sklepowego.
Odpowiedź brzmiała „ten model z książką” i później jeszcze dodano „i z rowerem”.
Wybór padł na pracę kolegi Krzysztofa Urbana, a zatytułowana jest jako The Spot.
Przepięknie wykonana diorama, przedstawiająca zniszczony tramwaj, i zgromadzoną wokół niego młodzież.
Do wieczora można było podziwiać zgromadzone prace i wydawać pieniądze na dość sporej giełdzie. Porozmawiałem ze spotkanymi znajomymi, powymieniałem swoje spostrzeżenia i uwagi. Na szczególną uwagę, zasługuje spora ilość zgromadzonych modeli kartonowych.
Niedziela rano to drugi dzień konkursu. O godzinie 10:30 można było zacząć pakować swoje modele. O 11:30 rozpoczęła się uroczystość zakończenia imprezy, na której rozdano nagrody specjalne. Pamiątkowe modele za wyróżnione prace można było odbierać indywidualnie u organizatorów. 12:05 EastModels Challange się zakończył.
Moje małe wnioski i spostrzeżenia. Poziom prac jak pisałem wcześniej bardzo wysoki. Na wydarzeniu stawili się czołowi modelarze ze Słowacji, Czech, Serbii, Węgier,Włoch i Polski. Byli również goście z Serbii, Niemiec, Bośni i Hercegowiny, Turcji i Bułgarii. Jak dowiedziałem się od organizatorów zostało zgłoszone ponad 1000 modeli
Bardzo udany wyjazd. Nie przeszkadza nawet fakt, że moje modele nie zostały dostrzeżone przez organizatorów. No ale w tak doborowym gronie to żaden wstyd. Jedna z moich prac dostała mały upominek od jednego ze sponsorów imprezy, więc coś tam jednak zostało zauważone.
Impreza bardzo dobrze i sprawnie zorganizowana. Polecam z czystym sumieniem. Zarówno konkurs jak i wizytę w Liptovie.
Share this content:
Opublikuj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.